"Każdy swoje chwali"...
Co prawda to prawda, przeta tico aż tak wiele nie spali w porównaniu do innych samochodów choćby z tego względu, że jest lekkie. Tyle, że jest to i zaleta, i wada. Zaleta to właśnie to spalanie i zapotrzebowanie mocy, wadą zaś, że bez garażu to nie ma co za bardzo w tico inwestować. Jazda zimą również rodzi pewne obawy co do wytrzymałości lakieru i grubości blach. Niektórzy czasem wolą jednak mniejsze spalanie, ale za to mniejszą wygodę, nie każdy ma nawet te 5 zł więcej na przejechanie 100 km. Załóżmy, ze ktoś przejedzie te 700 km na miesiąc (przy mniejszym przebiegu to wogóle zastanówmy się, czy opłaca się kupować samochód...). 7 razy 5 zł, mamy 35 zl, rocznie mamy już prawie 400 zł, czyli praktycznie OC mamy opłacone (?). Fakt, dla jednych malutko (a ponoć w tym kraju się tak źle zyje...), ale dla osób które nie mają stałej pracy i muszą sami utrzymać samochód (czyt. wszelkiego typu uczniowie z niezamężnej rodziny) to spora kwota, która zawsze się przyda.Nie można również brać pod uwagę tylko spalania, ale również np. składki OC (które to przy poj. 0.8 l są znacznie mniejsze niż przy np. 1.4 l dla golfa dwójki), wymiany oleju, awaryjność... wiele wymieniać, a samochód trzeba dobrze przemyśleć, by później nie żałować złego wyboru, a wydane w ten sposób pieniądze okazały się najgorzej wydanymi.
Samochód jest indywidualnym wyborem, każdy powinien po prostu odpowiedzieć sobie na pytanie, co go najbardziej interesuje. Wziąć kartkę i długopis, wszystkie zapisać. Później zasięgnąć opinii na temat tychże samochodów. Następnie wziąć wspomnianą wcześniej kartkę, wykreślić te pojazdy, na które nas nie stać i które cieszą się złą opinią. Na końcu, gdy zostanie nam jeden samochód, szukamy taakiego. Jeżeli zostają 2 lub więcej, to pierwsza opcja: Rzut monetą/kostkami, druga opcja: wypróbować każdy z nich (komis, osoby prywatne itp.) i wybrać ten, który najbardziej nam przypadł do gustu. Tyle na temat kupna samochodu, mam nadzieję, że wyczerpałem temat
A teraz kilka odpowiedzi:
Konik napisał(a):Skoro tico jest takie cudowne to dlaczego mało kto chce taki samochód?
Przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwoi przyczepność.
magneto napisał(a):kto kupuje mały miejski samochód,aby jezdzic nim jedynie w dalekie trasy?
Czekaj,
shake gdzieś wspomniał o tym, ze będzie jeździł w dalekie trasy? Co lepsze, chce jeździć sam, więc na kiego grzyba mu jakiś byk, który nie będzie wykorzystany? Do tego on wcale nie potrzebuje bagażnika
Konik napisał(a):Za mało jeździcie lepszymi samochodami, dlatego takie zdanie macie.
Jeżdżę polówką dwójką, fakt, samochód już tutaj podany, jednak nie za duży. Niestety, też swoje spali, często dochodzi do 12 l/100 km. Przebieg 250 tys km (średnio w niego wierzę...), silnik 1.3, rocznik samochodu to 1992. Nie uwierzyłbym, gdyby nie to, że raz zaczął mi przerywać. No tak, mało paliwa, dolałem 2 litry, tyle miałem. Równo dwa. Po zrobieniu dystansu 7 km w jedną stronę, nic nie zwiastowało, że paliwa może mi nie starczyć, niestety, w czasie drogi powrotnej znajomy już musiał mnie holować jakieś pół kilometra. Obecnie zarabiam na inny samochód, ten puszczę w niepamięć, albo oddam ojcu
Więc nie wiem, dlaczego uważacie, że tylko tico pali więcej niż katalogowo?
Stare samochody pokroju golfa itp. fakt, nie do zdarcia, ale one już w dół ze spalaniem nie zejdą
Nieubłagalnie średnie spalanie będzie z czasem rosnąć, a wtedy trzeba będzie sięgać do kieszeni coraz głębiej, i głębiej, pomału odmawiać sobie innych przyjemności, by tylko dojechać do szkoły, aż przyjdzie kluczowy moment że powie się magiczne "pie*dole" i sprzeda samochód, by jeźdczić autobusem lub kupić sobie kolejny. Ja już myślę o zmianie chociażby na diesla, gazu nie ma co zakładać, nakłady mogą się nie zwrócić.
Polecałem wcześniej golfa dwójkę, którego nie tyle ja, co ojciec posiadał. Poszedł na części, właśnie z tego powodu, że coraz więcej palił oraz kilka rzeczy w kabinie się sypło (zdażył się przypadek, że tata sobie jedzie, nagle czuje mokro pod nogami, temperatura silnika rośnie... i co się okazało? Wąż idący z chłodnicy do ogrzewania się popsuł... Nic tylko do domu, i co tu począć. Obejrzeliśmy dokładnie jak tam dojść, zaczynam coś rozkręcać. Przyjechał znajomy, zbieg okoliczności, również posiadał golfa. To samo przerabiał. Gdy powiedział, co musiał wyciągnąć, to tylko wziąłem nowy wąż, 2 opaski i ominąłem ogrzewanie w samochodzie. Po miesiącu samochodu już nie miałem ).
A wiecie co jest najlepsze? kolega interesuje się samochodami małymi, pokroju seicenta, a wy tradycyjnie polecacie 2x większe autko. Audi 80 moim zdaniem nie pasuje do tego zestawienia... Temat jest, co JEMU polecacie kupić, a nie, jakie samochody są nie do zdarcia.