Z pewnych przyczyn muszę rozpocząć poszukiwania nowego samochodu (Nowego może nie, ale innego...
). Z góry uprzedzam, że proszę o nie wysyłanie komentarzy "dołóż 2 tys, i kup ..." bo to już jest górna granica, jaką mogę osiągnąć. Mam trochę niesmak, że tak to się potoczyło, ale cóż, stało się... Miało być zbierane na skodę octavię II, ale niestety 
Nieważne co się stało z megane
Ale drugiej nie chcę, i nie chodzi o awaryjność.Teraz tak. 7 kafli to górna granica, nie do przebicia. Chwilowo sądzę, że jeżeli nie octavia dwójka, to kompromisem będzie jedynka
2.0 tdi odpada, za dużo na ich temat słyszałem. Celowałbym raczej w jednostki benzynowe, które dobrze trawią gaz (bajka, jeżeli tą moją instalację z meganki szłoby tam wsadzić ). W diesle bym się nie pchał, niby dużo jeżdżę, ale to są krótkie trasy często robione, często odpalam auto po 5-6 razy dziennie by pokonać odcinek ok. 10 km. Po drugie nie chcę diesla naprawiać w razie draki...Oczywiste jest to, że nie wykluczam innych modeli. Auta typu corsa, clio, nie wiem, seicento, wogóle nie wchodzą w grę. Chcę coś w miarę pakownego. Roczniki mnie interesujące to ok 98-04, bo nic młodszego za te pieniądze nie kupię. Jeżeli o awaryjność chodzi, oczywiste jest, że chciałbym, by tak było, ale to nie będzie najważniejsze kryterium, chyba że ktoś mi poleci auto i da mi pisemną 3-letnią gwarancję, że się nie popsuje, lub w razie awarii pokrywa koszta napraw
Wtedy nawet seicento strawię I co jeszcze, nie wiem, hmmm, może żeby miało elektryczne szyby? 
Są tanie ale lubią stwarzać problemy, zależy jak trafisz, vagi sa proste i dobre, skoda to dobry pomysł moim zdaniem tylko nie dyszel, i jeśli lpg to sekwencja. 
W Octavi 1 nawet chyba nie montowali 2 litrowych padak. 
