jak nie urok to sraczka! komarek pięknie chodził, ale już ze 3 dni temu podczas jazdy i na gazie dochodziły od silnika jakieś świsty. Tak głośniej, głośniej, aż pewnego razu na zgaszonym silniku wrzuciłem jedynkę i popchnąłem ko(sz)marka... i co? zaczęło coś chrobotać... dzisiaj zdjąłem dekiel a tam wszystko zapylone! Poprostu jakby ktoś wszystko co pod deklem przeciągnął srebrzanką...
w dodatku wyparował gdzieś cały olej i komarek jeździł na sucho! rozebrałem całe sprzęgło, poza tym że zapylone to wyglądało ok, zdjąłem duże koło i? i wyszły na wierzch efekty składania silników na szybko przed zlotem... podkładka! zapomniałem założyć podkładki dystansującej pod duże koło przekładni głównej, i pięknie oszlifowało wszystkie nadlewy pod sobą. Poskładałem jako-tako bez uszczelek, zalałem super zmiksowanym olejem boxol26 wymieszanym z tym co miałem pod ręką czyli orlenem classic, na rozrzedzenie dolalem jeszcze z 50ml ropy, i z takim oto miksem pojechałem troche rozgrzać i popłukać sprzegło i skrzynie. oczywiście ślizgało się niemiłosiernie, czemu wcale się nie dziwiłem, i takim odkurzaczowym rytmem zrobilem może ze 3 kilometry. Zlałem dokładnie breję która się zrobiła, znów zdjąłem dekiel, dokroiłem ładną uszczelkę (pod korek spustowy też), po czym poskładałem i zalałem elegancko luxem
i dalej sie ślizga, z tym że już nie tak mocno, ale jednak
nie mam pojęcia co robić, chyba jeszcze raz wymienię olej, a jeśli to nie da efekty to idą nowe tarcze.