W roku ubiegłym kolega zaproponował mi, że sprzeda mi Ogara 125 za 500zł. Żal było nie skorzystać z takiej okazji i tak oto po jakimś pół roku stałem się posiadaczem niebieskiej strzały. Koń jaki jest każdy widzi. Kółka 17 cali, silnik "niby" 125cc, mocy niby 7 koni mechanicznych, maksymalna prędkość - z prostymi plecami 90km/h, w pozycji embrionalnej 95km/h (licznikowe!). Co do pierwszych wrażeń z eksploatacji - jest to motorower z silnikiem motocykla, do 50 czy 60km/h jedzie się nawet przyjemnie. Powyżej tej prędkości wibracje docierają w każdy zakątek ciała (nawet tam gdzie już światło nie dociera), a zawieszenie przestaje pracować i kierowca musi walczyć z maszyną na każdej nierówności. Tak więc komfort jazdy można porównać do komunijnego składaka.
Poniżej kilka fotek:



Podsumowując - gdybym kupił go za cenę nówki lub obecną rynkową to pluł bym sobie w brodę. W tej cenie nawet ujdzie, ale ledwo.
Z ciekawostek - konstrukcja "ogara" oparta jest na produkowanej od około 1970 roku Hondzie 70 (przemianowanej na CD 70).








